Tytułem wstępu... Proponuję Państwu krótką podróż w wehikule czasu. Przenieśmy się do roku 1968, do jednej ze szkół podstawowych w Stanach Zjednoczonych. Dwóch badaczy Robert Jacobsen i Lenore Rosenthal postanowili zbadać jaki wpływ mają PRZEKONANIA nauczycieli, dotyczące zdolności intelektualnych uczniów, na ich RZECZYWISTE wyniki w testach inteligencji.
Jak wyglądał sam eksperyment? Oto jego krótki przebieg:
- Na początku roku szkolnego wykonano dzieciom test (rzekomo służący do badania utajonego potencjału intelektualnego) , wybrano LOSOWO 20% uczniów i przekazano nauczycielom informację, że owe dzieci ujawnią w ciągu najbliższego roku bardzo wyrażny przyrost inteligencji.
- Rok póżniej eksperymentatorzy przeprowadzili ponownie diagnostyczny, rzetelny test na inteligencję. Co się okazało? Otóż grupka 20% uczniów, wybrana przecież zupełnie przypadkowo, osiągnęła faktycznie, obiektywnie wyższe wyniki w testach niż ich koledzy!
Jak do tego doszło? Czynnikiem za to odpowiedzialnym było WYTWORZENIE W UMYŚLE nauczycieli OCZEKIWAŃ, co do szeroko rozumianych osiągnięć intelektualnych i szkolnych uczniów. Owe oczekiwania przełożyły się na ich postępowanie. To nauczyciele nieświadomie, dopingowali, motywowali obdarzali większą uwagą grupkę wybrańców. Stwarzali im również więcej okazji do wykazania się a także chętniej i dokładniej wyjaśniali im zadania. W efekcie tych zachowań wybrana grupa dzieci poczuła się na tyle doceniona i zmotywowana, że faktyczmie osiągnęła lepsze wyniki w teście na koniec roku... Wyżej opsany EFEKT POTWIERDZANIA OCZEKIWAŃ ma swoje odzwierciedlenie w jednym z bardziej znanych i lepiej udokumentowanych zjawisk psychologii społecznej, zwanym SAMOSPEŁNIAJĄCYM SIĘ PROROCTWEM. Przebiega ono w trzech etapach:
- Obserwator formułuje jakąś hipotezę na temat osoby oberwowanej.
- Traktuje tę osobę stosownie do swoich oczekiwań.
- Osoba ta zaczyna reagować na to zachowanie w sposób, który potwierdza hipotezę obserwatora.
Przekładając tę teorię na eksperyment Rosenthala i Jacobsena, możemy zdarzenia te opisać nastepująco – nauczyciel jest przekonany że dana grupa ucznów jest wybitnie zdolna, przejawia wobec nich określone zachowania dopingujące (najczęściej zupełnie nieświadomie), w efekcie czego uczniowie rzeczywiście wykazują lepsze wyniki w nauce.
Tyle podbudowy teoretycznej.
Jakie przełożenie mają wyżej wymienione zjawiska na nasze relacje z dziećmi? Opiszę teraz krótko jaki efekt dla psychiki dziecka może mieć ich częsta krytyka wyrażana przez rodziców np : "nie wchodź tam, nie dasz rady, spadniesz", "znowu wszystko źle zrobiłeś", "kompletnie się do tego nie nadajesz", "ten rysunek w ogóle nie przypomina lasu", "nie potrafisz tego zrobić, to nie zaczynaj". Tego typu wypowiedzi, często werbalizowane mają następijący efekt:
Dziecko słyszy, że jest niezdarne, że się nie nadaje, że sobie nie poradzi, że jest głupie, że jest słabe.
Zaczyna o sobie myśleć, że właśnie taki jest – skoro mama i tata (najważniejsze osoby w moim życiu ) tak o mnie mówią, to na pewno mają rację...faktycznie sobie nie poradzę – spadnę, rozleję, nie narysuję, nie rozwiążę, nie zbuduję itp.
Zwrotnie do tego myślenia dziecko zaczyna się bać, wykształca w sobie niskie poczucie własnej wartości, niską samoocenę, przestaje próbować nowych rzeczy, boi się eksperymentować, oczekuje najgorszego i to rzeczywiście często mu się przytrafia. Po co mam próbować jak i tak mi nie wyjdzie. I tak będę najgorszy, znowu będą na mnie krzyczeli, brzydko narysowałem, nie udało mi się to, nie udało mi się tamto itp.
A teraz odwrotnie. Co się dzieje kiedy dziecko jest często chwalone, zachęcane do wysiłku, do aktywności, wspierane w nowych przedsięwzięciach? Kiedy często słyszy od rodziców : "spróbuj, na pewno sobie poradzisz", "jestem z Ciebie dumna", "fantastycznie ci się to udało", "jesteś wspaniały", "masz bardzo fajny pomysł", "super to zrobiłeś", "świetnie Ci poszło". Tego typu wypowiedzi mają następujący efekt:
- Dziecko słyszy że jest mądre, zdolne, że sobie świetnie radzi z różnymi aktywnościami.
- Zaczyna o sobie myśleć, że właśnie takie jest – skoro mama i tata (najważniejsze osoby w moim życiu ) tak o mnie mówią to zapewne mają rację. Faktycznie jestem mądry, zdolny, sprawny i poradzę sobie świetnie z różnymi zadaniami
- Zwrotnie do tego myślenia dziecko staje się odważne, wykształca w sobie wysokie poczucie własnej wartości, wysoką samoocenę, lubi eksperymentować, próbuje różnych nowych aktywności, oczekuje, że mu się powiedzie i rzeczywiście często odnosi sukces.
Dzieje się więc tak, że dziecko niejako STAJE SIĘ TYM KIM SŁYSZY, ŻE JEST. Zwłaszcza w pierwszych kilku latach życia, kiedy to rodzice są centrum świata dziecka możemy mieć ogromny wpływ na kształtowanie jego szeroko pojętej pewności siebie i dobrej samooceny. Stąd też moja gigantyczna prośba – chwalmy jak najczęściej nasze dzieci, zachęcajmy do wielu różnych aktywności, wspierajmy w wysiłkach, pomagajmy ale nie wyręczajmy w wykonywaniu zadań. Ktoś może w tym miejscu powiedzieć – ok ale dzieci nie zawsze są grzeczne, nie zawsze wszystko robią dobrze, nie zawsze wszystko im się udaje. Zgadzam się i w tym momencie potrzebna jest "dobra krytyka"...bo krytykować, zwłaszcza dziecko trzeba umieć. Powiedz na przykład – "to zrobiłeś super, a to możesz jeszcze porawić", "jakbyś użył więcej kolorów to byłoby ładniej", "następnym razem spóbuj złożyć wieżę z większej ilości klocków", "wiem, że potrafisz ładniej pokolorować".Unikajmy jednoznacznie negatywnych okresleń w stylu – brzydko, źle, beznadziejnie, nie podoba mi się. Zamiast tego powiedzmy, że coś można jeszcze poprawić, zmienić, zrobić trochę inaczej. I jeszcze jedna dygresja z życia wzięta . Mój najstarszy syn (niespełna 10 latek) od pięciu lat trenuje karate. Z przyjemnością chodzę z nim na treningi , które odbywaja się dwa razy w tygodniu. Byłam więc już na kilkuset zajęciach i nigdy nie słyszałam, żeby ich trener kiedykolwiek powiedział, że ktoś coś robi żle. Są sformułowania typu – to poraw, spróbuj wysunąć nogę, stań niżej , wszyscy staramy się zrobić tak jak "X". Nie wiem czy jest to kwestia jego inteligencji emocjonalnej czy też umiejętność wyuczona na szkoleniach dla trenerów ale definitywnie się sprawdza. Dzieci chodzą chętnie, próbują, nie zniechęcają się.
I na koniec jeszcze jedno – tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni tak jedna negatywna uwaga nie zasieje spustoszenia w psychice naszego dziecka i nie wytworzy u niego niskiego poczucia własnej wartości. Chodzi raczej o pewną powtarzalność w zakresie umiejętnego chwalenia, dopingowania naszych dzieci. I tej powtarzalności Wam życzę! Powodzenia!